[ Pobierz całość w formacie PDF ]
NIM NADEJDZIE LATOJeszcze nie przyszedłe a ja już czuje niedosyt czasu spotkaniaSpotkania, kiedy mam ciebie na parę godzin, które dla mnie sš chwilšKiedy mogę na ciebie patrzeć, widzieć jak się umiechasz ,kiedy mnie przytulasz a potem zdejmujesz bluzę i tulisz mnie w swoich muskularnych ramionach. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w klubie oniemiałem. Twoje wspaniale ciało i twarz z umiechem dzieciaka wbiła mnie w krzesłoWtedy nawet nie przypuszczałem, że kiedy moje marzenie stanie się rzeczywistocišMarzenie? Ja nawet nie marzyłem, że będę mógł cię dotykać, piecić, całować ,czuć twój zapach, siłę, pocałunki, przytulenia. A jednak los chciał inaczej, poznałem cię, zostalimy kumplami , a potem kumplami-kochankamiPowoli, krok po kroku pokazywałem i uczyłem męskiej miłociWiedziałem, że nigdy do końca się nie posuniemy, że będzie to tylko preludium wspaniałego spektaklu, który nigdy się miedzy nami nie narodzi do końca. Nigdy w życiu nie kochałem heteryka, ty byłe pierwszy. Tak wielu facetów zawsze pobudzało moje zmysły ale dopiero przy tobie odkryłem jaka jest siła i moc samca , ile mi jeszcze brakuje, ile nigdy z siebie tego nie wykrzeszę. Rzuciłem się w to uczucie jak głowš w dół wodospadu, do końca, na zatracenie, choć wiedziałem, że sam sobie zadaje ból , że kiedy przecież odejdziesz, bo takie jest prawo życiaCały czas mam wiadomoć, że jestem ten drugi, przecież masz kogo, kogo kochasz od lat a ja jestem tylko epizodem, facetem, z którym chcesz przeżyć cos innego niż z kobietš. Tak jak wejcie na chwile do kina i przejcie w inny wiat, nierzeczywisty i nierealny. Czuje jak wtapiam się w ciebie, coraz głębiej, jak wchodzę w każdy miesień twojego ciała, jak spadam w dół kiedy obejmujesz mnie i przytulasz do siebie. Nasz pierwsza noc, krótka, poimprezowa. Marzyłem o niej, układałem scenariusze, wymylałem słowa, które ci powiem. Potem leżałem koło ciebie gdy spałe zmęczony i patrzyłem jak oddychasz, nie umiejšc nic zrobić, powiedzieć w tym niesamowitym zapatrzeniu i zauroczeniu. Tak bardzo chciałbym żeby był mój, jedyny, własny a jednoczenie od poczštku wiedziałem, że tak być nie może. Jestem dorosłym facetem i powinienem to sobie wytłumaczyć, odrzucić, wyjć z tego ale nie potrafięNie potrafię bo pewnie nie chce potrafić. Sš dni kiedy ciebie nie ma, kiedy masz swoje sprawy i nie widzimy się-wtedy mnie boli. Czuje ten ból gdzie w rodku, jak poczštek nowotworu, jak pierwsze oznaki czego złego czajšcego się we mnie. Najgorsza jest wiadomoć, że jeli tego nie opanuje to kiedy zaboli bardziej, mocniej, głębiej. Ale ja chcę, chcę tego, chcę ciebie tak bardzo jak nigdy nikogo w życiu nie chciałem. Po prostu cię kocham tak jak dorosły facet może kochać drugiego faceta. Dojrzale a jednoczenie szalenie, wariacko, do zatracenia.Czasem zastanawiam się co by było gdybym był kobietš? Może moja miłoć byłaby inna? Przede wszystkim na pewno inaczej trafiała by do ciebie. Może też byłaby taka szalona, chwilowa, powstała nagle i nagle się kończšca czym tragicznym tak jak w powieciach mojego ukochanego Remarquea. Kiedy przychodzi noc i nie mogę spać, nie mogę przytulać się do ciebie, czytam jego powieć Nim nadejdzie lato i wyobrażam sobie nas, niespełnionych do końca kochanków, naznaczonych uczuciem z góry skazanym na niepowodzenie, na stratę, na ból i cierpienie. Niczego nie mogę przewidzieć, nic nie może ić do przodu bo to co budujemy jest po prostu chwilowš iluzjš, przyjemnociš będšcš jednš wielkš fikcjš.Najbardziej kocham nasze wspólne kšpiele, wodę spływajšcš strumieniami po twoich mięniach, mrok łazienki rozwietlony tylko wiecami, twój dotyk ršk na moim ciele kiedy masujesz mnie liskim pachnšcym płynem. Całowanie twojego ciała wszędzie, zachłannie, pieszczenie twoich sutek, pach, karku, szyi. I potem, kiedy schodzę w dół i zaczynam ssać twojego wspaniałego ptaka, lizać gładkš i nabrzmiałš mosznę. Kiedy prężysz się i wczepiasz palcami w mojš głowę, poruszasz biodrami coraz głębiej zanurzajšc go w moich ustach.Całujemy się namiętnie i głęboko. Ile bym dał żeby zatrzymać tę chwilę i przemienić jš w wiecznoć. Mokrzy i na chwile zaspokojeni wychodzimy z kabiny, bierzesz rzecznik i wycierasz moje ciało całujšc mnie w kark i szyje a ja widzę w lustrze wspaniałego samca, który jest ze mnš i chce tutaj ze mnš być! Nigdy w życiu nie miałem możliwoci obcowania z prawdziwym facetem tak blisko i tak intymnie. Owszem, zdarzały mi się jednorazowe przygody z heterykami ale to nie było nawet w jednej setnej to co jest teraz.Wycieram twoje plecy, drapię cię w skórę, całuję za uszami, liżę po barkach a ty miejesz się i parskasz jak młody rebak. Kocham cię wtedy tak bardzo, że czuje fizycznie kształt tego uczucia. Czuję jak rozsadza mi płuca, jak wibruje w całym ciele. Kładę dłonie na twojej piersi, bawię się sutkami, opierajšc głowę na twoim ramieniu. Patrzę w lustro i widzę dwóch umiechniętych facetów -jednego bardzo podnieconego i zadowolonego i drugiego zakochanego po uszy, z oczami jak dwa wulkany.Potem skok na duże , szerokie łóżko. Nakrywasz mnie kołdrš , przytulasz mnie do siebie, dotykasz głowš mojej głowy i na chwilę leżymy bez ruchu, zatopieni w tym cieple jakie promieniuje z naszych ciał. Czuję twój zapach, twojš siłę, twojš samczoć. Ile bym dał za to żeby pokochał mnie tak jak ja kocham ciebie! Ale wiem, że to niemożliwe, że mnie bardzo lubisz, że jestem ci bliski, może więcej niż bliski ale tylko tyle. Tu jest ta granica jakiej nigdy nie przekroczysz. Nie mam o to żalu. Wiem, że tak jest i tak zostanie. To ja kocham i zawsze będę osamotniony w tym uczuciu. Nie potrafisz inaczej. Bóg stworzył nas różnymi i pozwolił tylko na to co jest. Ale i tak jest to dla mnie bardzo dużo. Nie mogę chcieć więcej, mam to co nawet nie niło by się innym. Musze się z tym pogodzić i cieszyć się każdym twoim dotykiem.Kładziesz się na mnie i całujesz mnie. Pieszczę twoje ciało, czuję jak dostajesz erekcji, jak twój penis nabrzmiewa pomiędzy naszymi brzuchami. Mój od dawna jest twardy i pulsujšcy.Bierzesz go w rękę i piecisz go powolnymi ruchami. Kładziesz się na boku cały czas masujšc moje krocze. Patrzysz mi w oczy i umiechasz się. Nie wytrzymuję. Zaczynam lizać twoje ciało, unoszę muskularne ramie i liżę ci pachę, biceps, skórę wzdłuż ciała. Mruczysz z zadowolenia i napinasz mięnie. Kochamy się samymi pieszczotami i pocałunkami ale jest to dla mnie seks nieziemski, nie poznany wczeniej, zaspokajajšcy mnie bardziej i głębiej niż pójcie na całoć, jakie wiele razy dowiadczyłem z facetem czujšc go w sobie.Pamiętam kiedy pierwszy raz mnie pocałowałe, kiedy pierwszy raz wzišłe mojego penisa w rękę, kiedy dotknšłe językiem mojego krocza. Krok po kroku poznawałe tajemnice męskiego ciała, jego czułe miejsca, smak, zapach. Sam wybierałe te pieszczoty i działania jakie dla ciebie były najlepsze. Nic ci nie narzucałem, pozwalałem samemu dowiadczać tego, co jeszcze niedawno było dla ciebie niemożliwe, niezrozumiałe i nie do wykonania. Tak jak w piosence Bajmu Moje ciało oglšdałe jak plik zakazanych zdjęćTylko nie jestem ani solš ani diamentemKumplem, czasem kochankiem, kim kto może ci pomóc, wysłuchać, dać chwile zupełnie innego seksu, rozlunienia, zaspokojenia. Na ile to wystarczy?Nie wiem. Może na miesišc, dwaMoże na więcej a może na bardzo długo, ostatecznie bywajš takie przyjanie jeli umiejętnie się je rozpali, utrzyma, pielęgnuje. Tylko jak długo wytrzymam kochajšc cię jednostronnie? Czekajšc na ciebie kilka dni z rzędu? Próbowałem seksu z innymi, mylałem, że może odreaguje, odblokuje się, przestane tak tęsknic i czekaćNie wychodziło. Nie czułem nic, podniecenia, pragnienia, ich dotyk był dla mnie martwy, żaden, nawet nie potrafiłem się podniecić. Kiedy mnie dotykali, całowali mylałem o tobie, o tym, że to ty mnie włanie pożšdasz i piecisz.Czuje twój przyspieszony oddech, widzę jak twoja skóra jest znowu wilgotna z podniecenia.Masz zamknięte oczy i poddajesz się moim pieszczotom. Za chwilę doprowadzę cię do końca, wtryniesz białš lawa na mojš twarz lub swój muskularny brzuch a ja zliżę to jak najwspanialszy nektar wiata. A potem opadniesz na poduszkę i będziesz przez moment głęboko i szybko oddychać. Zaspokojony, rozlunionyPołożę się koło ciebie i będę patrzeć jak zapadasz w krótki sen. I myleć ile się jeszcze wydarzy miedzy nami, ile granic i barier będziemy w stanie przełamać. Jakie jeszcze nieznane obszary naszej fizjologii i namiętnoci odkryjemy w kolejnym zbliżeniu. Ile czeka nas wspólnych imprez, spotkań, pocałunków, przytuleń, rozmów. Zanim odwróci się kartka naszej historii. Zanim pochłonie cię nieunikniony wiat dorosłego życia, rodziny, żony, wózka z maluchem podobnym do ciebie, o którego będziesz się troszczył. Zanim zrozumiesz jak bardzo łatwo było dać komu chwile tak ogromnego szczęcia pomimo, że ten kto był facetem. Zanim nadejdzie lato, zanim odejdzieszPrzemek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]