[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Andre Norton
Zakmknięcie bram
Ingrid i Markowi, którzy bardzo dzielnie słuchali
Juanicie Coulson, bez której ta książka nie mogłaby powstać
Zakmknięcie bram............................................................................................................. 1
Rozdział pierwszy Świątynia Trójjedynej, Wielkie Pustkowie, góry na zachodzie ............. 3
Rozdział drugi Spotkanie na Wielkim Pustkowiu .............................................................. 12
Rozdział trzeci Gniazdo Gryfa, Arbon. Zachodni Szlak, Ziemie Spustoszone .................. 23
Rozdział czwarty Studina Zła, Wielkie Pustkowie, zachód................................................ 32
Rozdział piąty Kraina latających sieci, Wielkie Pustkowie, zachód................................... 42
Rozdział szósty Skrzydlaci ludzie, Wielkie Pustkowie, zachód ......................................... 51
Rozdział siódmy Poszukiwania, Wielkie Pustkowie .......................................................... 60
Rozdział ósmy Podróż do Krainy Umarłych, Wielkie Pustkowie ...................................... 70
Rozdział dziewiąty Koniec i początek, Ziemie Spustoszone .............................................. 79
Interludium Port Es, Miasto Es, Estcarp ............................................................................. 89
Rozdział dziesiąty Korinth, na północ od Alizonu ............................................................. 95
Rozdział jedenasty Korinth, Morze Północne................................................................... 106
Rozdział dwunasty Morze Północne ................................................................................ 116
Rozdział trzynasty Podróż na Zachodnie Wybrzeże, północ............................................ 128
Rozdział czternasty Koniec Świata, północ ...................................................................... 139
Rozdział piętnasty Czytanie z run..................................................................................... 146
Rozdział szesnasty Ciemność gromadzi siły, północ........................................................ 155
Rozdział siedemnasty Kraina Wiecznego Lodu. północ................................................... 164
Rozdział osiemnasty Gniazdo lodowych robaków, północ .............................................. 174
Rozdział dziewiętnasty Lodowy pałac, północ ................................................................. 183
Rozdział dwudziesty Spotkanie Mocy, północ ................................................................. 191
Rozdział dwudziesty pierwszy W lodowym pałacu, północ............................................. 200
Rozdział dwudziesty drugi Przez mgły czasu, północ ...................................................... 209
Rozdział dwudziesty trzeci Statek spoza czasu, północ.................................................... 218
Rozdział dwudziesty czwarty Zamknięcie bramy i świt nowego dnia, północ ................ 227
Epilog Estcarp, miasto Es.................................................................................................. 236
Rozdział pierwszy
Świątynia Trójjedynej, Wielkie Pustkowie, góry na zachodzie
Gwałtowna fala energii, której przypływ umożliwił Kethanowi ucieczkę z gniazdowiska
rusów, nagle opadła. Wyczerpany Zwierzołak opuścił głowę i zdał sobie sprawę, że ciągnie
za sobą po ziemi wychudzoną kotkę. Zobaczył swoich przyjaciół, którzy przybyli im z
pomocą, i zrozumiał, iż nie uda się do nich dotrzeć, gdyż uniemożliwiają to jakieś czary.
Dotychczas sądził, że niewidzialna magiczna zapora miała służyć tylko do obrony przed
napaścią z zewnątrz, teraz okazało się, że ma również przeszkadzać więźniom w ucieczce.
Opleciona księżycowymi kwiatami różdżka Aylinn stała się dla Kethana światłem
przewodnim, mimo że po obu jej stronach dostrzegł dwa inne źródła blasku: dziwną,
fioletową łunę otaczającą bransolety Elyshy i jasnoszarą poświatę pierścienia Ibycusa.
Słyszał za sobą głośne, chrapliwe wrzaski rusów, ale jak dotąd żadne ptaszysko nie
zaatakowało zbiegów. Czy potworna kobieta—ptak z Wielkiego Pustkowia ma nad nimi tak
ogromną władzę, że boją się szarżować bez jej rozkazów? Młodzieniec zrozumiał wreszcie, iż
nie może dłużej wlec towarzyszki niedoli. Położył kotkę na ziemi i przykucnął obok niej.
Jednakże czarna samiczka stanowczo zbyt długo leżała nieruchomo w miejscu, gdzie ją
przedtem zostawił. Kethan zaczął wylizywać swoje rany, szukając jednocześnie myślowego
kontaktu z umysłem kotki.
— Wspiąć się... z powrotem... — powtarzał bezgłośnie, aż jego towarzyszka poruszyła się
lekko. Mając nadzieję, że go zrozumiała, Zwierzołak pochylił się najniżej jak mógł nad
spieczoną słońcem, gliniastą ziemią. Zwinięta dotąd w kłębek kotka wyprostowała się powoli
i po—pełzła do przodu. Widać było, że nie ma sił, by stanąć na nogi.
Szturchnęła nosem w bok lamparta, który teraz już zupełnie się rozpłaszczył. Poczuł ostry
ból, gdy pazury towarzyszki niedoli przebiły mu skórę. Wreszcie kotka wgramoliła się na
jego grzbiet. Miał nadzieję, że wyczerpane zwierzę dobrze się trzyma.
Kethan wstał, uważając, by brzemię nie zsunęło się na ziemię. Potem znowu skierował się
w stronę skupiska kolorowych świateł. Tam będą bezpieczni. Nie biegł teraz skokami, lecz
szedł powoli, ostrożnie stawiając łapy. Wydawało mu się, że minie noc, zanim dotrze do celu.
Po raz drugi uświadomił sobie, iż magiczna bariera miała również uniemożliwić ucieczkę
więźniom niewiasty—potwora. Omal nie zawył z ilustracji i zawodu.
Ledwie widoczna w półmroku postać oderwała się od źródeł światła. Zwierzołak nie mógł
dojrzeć, co robi któreś z jego przyjaciół, domyślił się jednak, iż rzuca wyzwanie czarom
ptakopodobnego stwora. Tak, to na pewno Firdun, który umie stawiać czarodziejskie zapory.
Jeżeli ktoś może przebić tę niewidzialną ścianę, to tylko on!
Głowa coraz bardziej ciążyła lampartowi, niemal dotykała ziemi. Jeśli nawet Firdunowi się
powiedzie, czy on, Kethan, zdoła zrobić o własnych siłach jeszcze kilka kroków, by uwolnić
siebie i swoją towarzyszkę z pułapki? Później z boku dobiegło go przeciągłe miauknięcie i
wyczuł, że gdzieś, w innym czasie, otworzyły się niewidzialne drzwi. Dodało mu to otuchy,
ruszył więc w stronę uzdrawiającej energii, która płynęła od księżycowych kwiatów. Był
jednak za słaby. Po chwili runął ciężko na gliniasty grunt i ledwie poczuł, że kotka głębiej
wbiła pazury w jego grzbiet Pogrążył się w kojącej ciemności, gdzie nic już nie miało
znaczenia.
Aylinn w jednej chwili padła na kolana, przyciągając do siebie lamparta. Przesunęła
rękami po jego ciele, szukając czarodziejskiego pasa, który zaraz potem błyskawicznie
rozpięła. Teraz u jej stóp leżał wyczerpany do ostatnich granic, zakrwawiony młody
mężczyzna.
Elysha wstała w tym samym momencie, podniosła wygłodzoną kotkę i przytuliła ją do
piersi.
— Uto, jaka zła moc zwabiła cię w to miejsce? — zapytała śpiewnie.
— Wynośmy się stąd! — rozkazał Firdun. — Możemy w każdej chwili spodziewać się
odpływu magicznej energii, to był poczwórny czar.
Natychmiast pochylił się nad Kethanem, a Ibycus i Guret stanęli z drugiej strony.
Zwierzołak zawisł bezwładnie na ich złączonych ramionach; nie zdołali go ocucić. Nieśli
więc młodzieńca niezdarnie, wiedząc, iż może być ciężej ranny, niż im się wydaje. Później
przybyli na pomoc Obred i Lero, którzy już zawiesili między dwoma końmi nosze podobne
do hamaka. Zdenerwowane wierzchowce parskały i grzebały kopytami, ale Kiogowie łatwo
zmusili je do posłuszeństwa i umieścili nieprzytomnego Zwierzołaka na noszach. Potem
ruszyli w dalszą drogę. Aylinn szła obok przybranego brata. Czekała niecierpliwie, aż będzie
mogła opatrzyć mu rany. Zdawała sobie jednak sprawę, że Ibycus, Firdun, a nawet Elysha
uważają, iż przede wszystkim powinni jak najszybciej opuścić to niebezpieczne miejsce.
Kethan nie poruszył się od chwili, gdy bezsilnie osunął się na ziemię. Jednakże Aylinn,
patrząc na jego zabłoconą i zakrwawioną twarz zrozumiała, że nie stracił przytomności, tylko
zasnął twardym snem.
Jechali wciąż na południe. Od czasu do czasu Ibycus zarządzał postój i uważnie przyglądał
się gwiazdom. Często też wpatrywał się w zamglone oko pierścienia, który nosił na palcu.
Raz gwałtownie zmienił kierunek wędrówki. Elysha dźwigała kotkę. Na pewno rozmawiały
sobą za pomocą myśli, gdyż Aylinn wychwytywała czasem strzępy zdań Na nalegania
czarodziejki dano kotce porcję mięsa. Elysha co jakiś czas poiła też swoją podopieczną wodą
z przewieszonej przez ramię butli.
Świt ponownie rozjaśnił niebo. Firdun zauważył, że okolica znów się zmieniła. Na
popękanej, żółtej ziemi pojawiła się roślinność. Nie był to już czerwonawy mech, ale zielone
krzewy. Mając w pamięci pułapkę, w którą omal nie wpadli, przez chwilę nieufnie badał
wzrokiem krajobraz. Nie wątpił, że jadą teraz prosto na zachód. Oznacza to jednak, iż
znajdują się daleko na południe od szlaku, którym podążyli wysłannicy Stanicy Howell.
Kiedy wędrowcy dotarli do pierwszej kępy drzew, Ibycus wreszcie pozwolił im się
zatrzymać. Kethan nie obudził się nawet wtedy, gdy położono go na ziemi. Wprawdzie
przełknął kilka łyków wody, kiedy Aylinn przyłożyła mu kubek do ust, ale nie otworzył oczu.
Wydawało się, że robi to we śnie. Dziewczynie przemknęła przez głowę strasz myśl: może
szpony rusów zawierały jakąś truciznę? Wyjęła z sakwy potrzebne lekarstwa. Elysha
przyłączyła się do niej i razem zdjęły z Kethana porwaną odzież, by opatrzyć wszystkie rany i
najdrobniejsze nawet zadrapania. Wtedy Kethan poruszył się po raz pierwszy i z cichym
jękiem sięgnął po swój pas. Aylinn zacisnęła jego palce i złocistym rzemieniu, lecz nie
przepasała nim młodzieńca.
W zagajniku biło niewielkie źródło. Zmęczone wierzchowce zarżały na widok trawy
otaczającej drzewa wąskim kręgiem. Dwaj Kiogowie wyruszyli na polowanie. Niebawem
wrócili, przywożąc zwierzę podobne do skoczka, ale dwukrotnie od niego większe. Firdun,
kto zbadał okolicę, przyniósł dwie garście słodkich korzeni.
Kotka, która najwidoczniej czuła się teraz lepiej niż jej wybawca, usiadła obok niego.
Wlepiła oczy w Aylinn, jakby chciała się upewnic, że Kethan jest pod dobrą opieką. Później
przykucnęła, podwijając pod siebie łapy. Księżycowa Panna zauważyła, że uratowane
zwierzę jest ranne. Wyjęła więc znów lekarstwa z torby i zaczęła opatrywać na wpół
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • Linki

    Strona Główna
    Norton Mary - Kłopoty rodu Pożyczalskich, e-book, N
    Norton. (4) [Klucz spoza czasu], EBooki
    Norton N22 - Michael Crichton(1), E-book, N
    Norton Ognista ręka, EBooki
    Norton Kamień nicości, EBooki
    Norton. Garan nieśmiertelny, EBooki
    Norton Gwiaździsta odyseja, EBooki
    Norton Gwiezdna straż, EBooki
    Norton Gwiezdny łowca, EBooki
    Norton Gwiezdny zwiad, EBooki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aprzybyt.xlx.pl