[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ewa Nowak
Lawenda w chodakach
Ali i Jackowi, Oli i Kubie, Misiowi,
czyli przyjaciołom,
którzy namówili nas na tę podróż,..
Prolog
W ciepłe majowe popołudnie pod centrum handlowym na warszawskiej Pradze
przypadkowo spotkały się dwie pary. Znali się tylko chłopcy, bo ich rodzice
przyjaźnili się od lat. Dziewczyny poznały się dopiero teraz. Mając za plecami
symbol Pragi - czyli pomnik czterech śpiących i trzech walczących - stali i
gadali. Tłum przelewający się od pociągu i do pociągu zepchnął ich w końcu pod
samą ścianę centrum handlowego - już od strony Radzymińskiej, gdzie z kolei
przeszkadzali czekającym na prywatne autobusy mieszkańcom Zielonki, Rembertowa,
Kobyłki, Wołomina oraz innych tonących w zieleni i świeżym powietrzu
podwarszawskich miejscowości. Gadali ponad pół godziny. W końcu przenieśli się
do parku koło zoo, gdzie siedząc na ławce, nagle wpadli na śmiały pomysł
wyruszenia w podróż po Europie - długą, wspaniałą, niebanalną, ale też niedrogą.
Wszystkim zaświeciły się oczy. Namiot, noce pod gwiazdami, cudowne zdjęcia i
kąpiel w oceanie. A co najważniejsze - nieprzerwana bliskość ukochanej osoby.
Kto by nie chciał pojechać?
W przypadku dziewięćdziesięciu ośmiu par na sto skończyłoby się tylko na gadaniu.
Ale oni byli właśnie tymi dwoma wyjątkami. Od razu podzielili się: kto kalkuluje
koszty, kto zapewnia samochód, kto sprawdza formalności, ubezpieczenia, apteczkę
i kto szykuje listę niezbędnego sprzętu.
Po dwóch tygodniach spotkali się nad mapą Europy i wymyślili trasę. Właściwie
nie wymyślili - postanowili jechać, gdzie ich oczy poniosą. Taka to miała być
trasa.
Magda Różycka, lat dwadzieścia, mieszka na Powiślu w Warszawie, studentka
pierwszego roku germanistyki, o wysokich uzdolnieniach ogólnych. Od półtora roku
dziewczyna Kuby Gwidosza. Bardzo zasadnicza. Niepełnosprawna - od urodzenia
cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Ma młodszą siostrę - Dominikę, znaną z
genialnych wypieków domowych.
Damroka Czerdesz, lat osiemnaście, jedynaczka, mieszka na Pradze, okna jej
mieszkania wychodzą na zoo. Ma bardzo dobrze sytuowanych rodziców (ojciec
dyplomata, mama niepracująca). Lubi jeść. Kocha szaleństwa. Nienawidzi pijaństwa,
a przez to nie przepada za własnym ojcem. Wojowniczo nastawiona do życia. Uważa,
że ma antytalent do języków (co nie jest prawdą).
Wiktor Rybacki, łat dziewiętnaście, brat Wiki i posiadacz trzech wielkich papug:
Diupy, Azji i Żurka (z których jedna umie naśladować sygnały dźwiękowe). Mieszka
na Bródnie w Warszawie w nowym dużym mieszkaniu. Wysoki - były zawodnik
akrobatyki sportowej. Syn pisarki Wandy Rybackiej, która notorycznie opisuje go
w swoich książkach. Nieco nieśmiały, chociaż przy Damro-ce nabiera pewności
siebie.
Kuba Gwidosz, lat dwadzieścia, brat Malwiny Marysi i Celinki, student
germanistyki. Mieszka na parterze w maleńkim mieszkaniu na Bródnie, uwielbia
Mozarta i czyta wszystko, co mu wpadnie w ręce. Niegdyś podrywacz i bawidamek,
dziś zakochany po uszy chłopak Magdy. Nie może się już doczekać ślubu.
Przystojny. Bardzo przystojny.
Rozdział 1
Mariusz Gwidosz spał, siedząc w krótkich spodenkach na parapecie swojego
mieszkania na parterze. W prawej dłoni trzymał pędzel, z którego kropelki farby
do metalu niespiesznie kapały mu na owłosione udo, tworząc ciemnozieloną plamę.
Głowę natomiast oparł o świeżo malowane kraty w oknach. Razem z zasychającą
farbą zasychały też jego włosy. Wystarczył jeden krótki moment dekoncentracji,
żeby sen dopadł go w swoje szpony i zawładnął nim bez reszty. Śnił zapewne o tym,
że ma dwie głowy, aż sześć kończyn górnych, a doba trwa trzydzieści godzin, co w
jego sytuacji rodzinnej byłoby jak znalazł.
Jego młodsza córka - Marysia (zwana w domu Marynią), lat siedem - stanęła przed
ojcem i widząc włosy taty przyklejone do świeżo malowanych krat, z dezaprobatą
pokręciła główką. Na głowie miała dziurawe cienkie rajstopy - nogawki świetnie
imitowały długie warkocze Klary z Dziadka do orzechów, którą zapamiętale udawała
od jakichś dwóch dni.
Zamknęła cicho drzwi i poszła wytłumaczyć swojej dziesięciomiesięcznej siostrze,
że budzenie steranego życiem ojca lub przeszkadzanie w zabawie starszej siostrze
nie jest posunięciem właściwym.
- Śpij. - Marysia nachyliła się nad sosnowym łóżeczkiem. -Nie rozumiesz, jak się
do ciebie mówi? Śpij. Zamknij oczy i policz do dziesięciu - poradziła
niemowlakowi.
Bez skutku.
- Zamknij oczy - zmieniła ton na bardziej zasadniczy.
Nadal bez skutku.
Poszła do kuchni, napełniła miskę płynem do zmywania naczyń, potem uzupełniła
gorącą wodą; dokładnie umyła butelkę i smoczek. Od niechcenia wypłukała całość.
Znalazła lejek, napełniła butelkę zimnym, zakrzepłym mlekiem z wielkim kożuchem
i wróciła do kwilącej siostry.
- Ty jesteś jakaś genetycznie obciążona. W ogóle nie rozumiesz, co się do ciebie
mówi. Nie rozumiesz, że nie dajesz innym spać i żyć? Zamknij oczy. Mówię ostatni
raz.
Marysia naprawdę traciła cierpliwość. Potrząsnęła butelką i nalała zimnego mleka
prosto w oczy siostry. Udało się. Niemowlak natychmiast zmrużył oczy. Zaskoczony
zimnem na powiekach przestał nawet kwilić. Słodka pacia powoli sklejała mu rzęsy
górnej i dolnej powieki.
Marysia potrząsnęła łóżeczkiem, udając, że buja siostrę, i zaczęła jej cicho
nucić stosowną w jej mniemaniu kołysankę:
/ w tym spotkaniu na bydlęcej drodze Bóg uległ i Jakuba błogosławił Wprzód mu
odjąwszy władzę w jednej nodze By wolnych poznać po tym że kulawi*
Miała w repertuarze sporo takich pieśni. Magda, dziewczyna Kuby, za którą
Marysia przepadała, zdradziła jej ostatnio, że to jej ulubiony fragment. Marysia
też go lubiła. Spodobał się chyba również maleństwu, bo przekręciwszy główkę na
bok, zaczęło słodko posapywać przez sen.
Zazgrzytał klucz.
* Jacek Kaczmarski, Walka Jakuba z aniołem.
Wróciła mama. Marysia dała jej znak, że ma być cicho, i najpierw pokazała
przytulonego do krat okiennych ojca, a potem siostrę.
- Widzę, że ją karmiłaś. Dziękuję, Maryniu - powiedziała mama i przytuliła córkę
do siebie.
- To niezupełnie tak było - odparła Marysia, bowiem od wczesnego dzieciństwa
brzydziła się kłamstwem.
Obie poszły do kuchni, gdzie mama wyciągnęła z dolnej szuflady (spomiędzy
widelców i łyżek wazowych) aparat fotograficzny i zrobiła obojgu zdjęcia,
zaciskając usta, żeby nie parsknąć śmiechem.
- I co, kupiłaś? - zwróciła się Marynia do matki.
- Tak - odpowiedziała jej szeptem Joanna Gwidosz. - Zobacz sama.
Szeleszcząc niemiłosiernie folią, mama wyciągnęła z wielkiej torby turystyczny,
składany grill i grubą książkę pod tytułem Przyjemne grillowanie.
Marynia przez chwilę patrzyła na obie rzeczy. Potem wzięła książkę do ręki i
przerzuciła kilka kartek.
- Mamo, zdaje się, miałaś kupić Kubie mapę. Mapę kempingów w Europie.
- Nie zrzędź. Grill też im się przyda.
- Na pewno. Mogą go rozpalić i jechać tam, gdzie skieruje ich dym.
- Masz rację, źle zrobiłam. Ale nie mogłam się oprzeć. Zawsze pociągało mnie
pieczenie. Grill zostawimy sobie i będziemy piec na balkonie. Wszyscy tak robią.
Marynia znacząco popatrzyła na okno. Nie mieli balkonu. Mieszkali na parterze
bez balkonu. Mieli za to kraty w oknach, do połowy pomalowane ciemnozieloną
farbą przeciwko rdzy.
- Strasznie piętrzysz trudności - zdenerwowała się mama. -W takim razie będziemy
częściej odwiedzać Rybackich.
- Na pewno się ucieszą - mruknęło dziecko i zaczęło czytać na głos: - „Jeśli
jesteś już przygotowany do podróży, masz apteczkę, kurtkę, niezbędną mapę - tu
Marynia znacząco spojrzała na mamę - nie zapomnij o grillu i o tej książce.
Dzięki niej twoja podróż będzie transcendentalnym przeżyciem...".
- Tam jest napisane „transcendentalnym"? - Asia Gwidosz aż nachyliła się nad
książką.
- Nie. Chciałam tylko sprawdzić, czy mnie słuchasz - odparła Marynia, nie
odrywając oczu od książki.
Kuba Gwidosz i Wiktor Rybacki od kilkunastu minut snuli się po wielkim trawniku
szczelnie obstawionym rozmaitymi namiotami. Pojechali na Modlińską do sklepu
sportowego, żeby wybrać namiot. Mieli kupić dwie małe dwójki - jedną dla nich, a
drugą dla Magdy (dziewczyny Kuby) i Damroki (dziewczyny Wiktora). Bo spanie w
dwóch oddzielnych namiotach było absolutnym warunkiem uzyskania rodzicielskiej
zgody na ten szalony wyjazd. Chcieli w ciągu sześciu tygodni przejechać całą
Europę - od kempingu do kempingu - i nie zrujnować przy tym finansowo swoich
rodzin. To i tak cud, że rodzice się na to zgodzili - oddzielne spanie to była
pestka.
Obaj stali teraz w milczeniu i po raz kolejny oglądali duży, rodzinny namiot z
dwiema oddzielnymi sypialniami. Miał spory przedsionek, mocną podłogę,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odszkodowanie.xlx.pl
  • Linki

    Strona Główna
    Nowak Czy dyskurs transseksualistyczny, Gender, Transseksualizm
    Nowak R - Algorytmy i struktury danych, Informatyka, Algorytmy
    Nowak Marzena Zad 2. Systemy ciepłownicz 221760, nauka, PW, sem 6, sprawka i zad smyk
    Nowak Jerzy Robert - Kogo muszą przeprosić Żydzi(1), Zakazane ksiazki, Dział Ksiąg Zakazanych
    Nowosielski Stanisław - Logistyka, 01. LOGISTYKA - dla potrzebujących, 01. MATERIAŁY AUTORSKIE - literatura-artykuły-prezentacje
    Nowak sciaga moja, AGH. kier. GiG. rok 4 sem 7, semestr VII, wentylacja
    Nowak Jerzy Robert - Przemilczane zbrodnie(1), ■■■ Ksiązki zakazane, █ Tajemnice Manipulacje Kłamstwa ♠
    Nowak Jerzy Robert -100 Kłamstw Grossa(1), ! # Wrzucone - sprawdzone i pełne Ebooki #
    Nowak Tadeusz - Diably Dwunastu (www.cuwroclaw.blogspot.com), Biblioteka Konesera
    Noon Jeff-Wurt 1-Wurt, j. LITERATURA POWSZECHNA
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wyborywpsl.htw.pl